Archiwum 18 sierpnia 2010


sie 18 2010 Złota polska jesień pilnie wyczekiwana!
Komentarze: 2

Bliżej już do tej jesień niż dalej. Upały wymęczyły mnie okrutnie i jak nigdy dotąd cieszę się ze wszystkich oznak odchodzącego lata. Wczoraj widziałam już zbierające się bociany. Klekoczą, zbierają się w sejmiki i planują podróż. Czyli co? Koniec lata... Z drugiej strony jak pomyślę o długich zimnych wieczorach... no ale nie można mieć wszystkiego, czyli umiarkowanego ciepła, słonecznych dni...

Krzyż i zamieszanie wokół niego już mnie nie bawią. I chyba nie tylko mnie. Nawet sami obrońcy mocno ograniczyli swoją liczbę. Są jeszcze jakieś niedobitki (wczorajszy incydent z rzuceniem w tablicę słoikiem pełnym g...), ale ta ich działalność ma się ku końcowi tak jak to nasze piękne lato.

Słucham właśnie, że Solidarnościowcy nie zaprosili ani premiera ani prezydenta na swoje obchody rocznicowe. No i niech nie zapraszają! Po co mają się biedni premier i prezydent męczyć ze sztucznymi uśmiechami. Niech sobie świętują sami. Ich świeto ich prawo.

Skoro lato się kończy to i wakacje się kończą, tak? I dobrze. Dzieciaki pójdą do szkoły i przestaną wrzeszczeć mi pod oknami do późna. Ja tam nie mam nic przeciwko dzieciom, bo i moja wcale nie cichutka myszka jest, ale jak takie 6-7 latki biegają do 22.00 i drą się w niebogłosy, to w okolicach połowy sierpnia mam już dość.