Archiwum 04 sierpnia 2010


sie 04 2010 ćwiczenie woli
Komentarze: 0

Ćwiczenie woli w moim przypadku to dieta. Od dziś rozpoczynam akcję: zrzucam kilka kg. Tym razem na tapetę dieta proteinowa pewnego francuskiego dietetyka. Nie mam jakoś szczególnie dużo tych kilogramów do zrzucenia, ale... jakby tak 4-5 ubyło to na planowanej imprezie pod koniec sierpnia wyglądałabym znacznie lepiej...

Wracam do krzyża. Martwi i niepokoi mnie to, że są u nas tacy ludzie. Mogę już spokojnie nazywać to fanatyzmem, bo bp.Pieronek oficjalnie ich nazwał fanatykami. I odciął się od "obrońców krzyża" radykalnie. I tego proszę Państwa zabrakło wcześniej! Jego słowa o "karłowatości" takich zawziętych ludzi możnaby natomiast zrozumieć bardzo różnie... czy miał kogoś konkretnego na myśli?

Pana Prezesa Jarosława natomiast bardzo chętnie wysłałabym na badania psychologiczno-psychiatryczne. Wygląda mi to bowiem na odreagowanie tych wszystkich emocji tłumionych tygodniami. Te jego obecne wypowiedzi  mrożą krew w żyłach nawet jego zwolennikom. Ja już mam dosć słuchania czyja ręka gdzie leżała i w co była ubrana... żenujące to jest...

Będzie jeszcze o młodych ludziach, którzy krzyczą głośno, że jest bezrobocie i nikt ich nie chce. Oczywiscie, że nie chce skoro nie ma w tych ludziach nawet odrobiny zapału, chęci pokazania na co ich stać. Przyjeci na staż siedzą i czytają gazety, chowają się po kątach żeby przypadkiem nikomu nie wpaść w oko. Nie zdażyło mi się jeszcze, żeby ktokolwiek (a było już tych stażystów wielu) przyszedł i poprosił o jakieś zajęcie. Jak zatem po takim stażu delikwent ma być zatrudniony skoro jedyne co po sobie pozostawi to wrażenie totalnego rozleniwienia?