wrz 28 2010

właściwie o niczym


Komentarze: 2

Wcale nie będzie nic o katastrofie. I o krzyżu też ani słowa. Nawet o wypadku pod Berlinem nic nie napiszę. I w ogóle zero narzekania na politykę dużą i małą. A zwłaszcza na tę małą, co to jej coraz więcej w skrzynkach na listy. Mogę o pogodzie na przykład, co to robi się wybitnie "butelkowa" jak mawiają różni tacy... Mogę jeszcze o groźnej chorobie objawiającej się u mnie ostatnio zwanej "nicniechcienizmem". No ale nawroty tej choroby mam co roku we wrześniu, ewentualnie w październiku i kończą się dopiero w okolicach kwietnia, więc nie ma co się dziwić, że i w tym roku mnie dopadła. Lada dzień również dołączę do zasmarkanych i zakaszlanych, bo nie ma takiej opcji, żebym utrzymała się w tym siedzlisku wirusów jakim jest miejsce mojej pracy obecnie. Wszyscy kichają i prychają i na nic moje polecenia służbowe udania się na zwolnienie lekarskie. Pracusie cholera!

Kumcia
29 września 2010, 13:29
"nicniechcienizm" dopada wszystkim, prędzej czy później :P
28 września 2010, 14:45
Nie rozumiem, czemu ludzie nie biorą sobie zwolnień. Po prostu nie rozumiem.

Dodaj komentarz