sie 26 2010

i po lecie!


Komentarze: 2

Świadomość kończącego się lata wbrew pozorom... sprawia mi radość. I nawet jeżeli gdzieś tam głęboko snuje się smutek z przemijalności i pędzącego czasu, to jednak "tu i teraz" zwycięża. Skończą się upały, skończą się wrzaski pod oknami, skończą się powtórki w telewizji, do kin wejdą nowe filmy... i tylko sezon smarkania i kaszlenia mnie wcale nie cieszy. Jak pomyślę, że zacznie się za kilka dni i skończy dopiero w okolicach maja, to zalewa mnie jasna cholera. I jestem święcie już przekonana, że to wcale nie moje słabowite dziecko ma taką gównianą odporność, tylko nienormalni rodzice puszczający chore dzieci do szkół i przedszkoli są temu winni. Patrzeć nie mogę na te kaszlące jak zarażeniu gruźlicą dzieci i ręce opadają jak dziecko jest jednego dnia zabierane przez rodzica z wysoką temperaturą, a kolejnego dnia przyprowadzane do przedszkola. Argument, że się pracuje i nie ma co z dzieckiem zrobić mnie nie przekonuje. Trzeba było pomyśleć o tym zanim to dziecko się pojawiło! A przedszkole czy szkoła to nie jest przechowalnia, gdzie można "zepsute" dziecko przetrzymać. Wszyscy się boją brać zwolnień i wszyscy tak robią. I właśnie dlatego te zwolnienia są tak źle odbierane przez pracodawców. Bo sami ich do tego przyzwyczailiśmy, że zwolnienia są "be". Bo jakby wszyscy brali, to byłoby to normalne. Bo szef, dyrektor czy kierowniczka też często są rodzicami i ich dzieci też chorują. Wrrr...

26 sierpnia 2010, 20:33
Ale nikt dzieciom chorować nie zabrania, Curious, chodzi tylko o możliwość tego, żeby rodzice mogli się nimi wtedy opiekować :) Ale z tymi zwolnieniami faktycznie tak jest... Ludzie się boją.
26 sierpnia 2010, 15:51
nie chcę się wymądrzać, ale dzieci muszą sobie od czasu do czasu pochorować, aby złapac odporność... ale życzę Ci, aby robiły to jak najrzadziej!

Dodaj komentarz